Szykuje się rewolucja w
płatnościach przez telefony komórkowe. Firma mPay, zajmująca się płatniczymi
technologiami mobilnymi przygotowuje się do obsługi rozliczeń o dużej wartości.
A to oznacza, że Poczcie Polskiej, bankom oraz punktom pobierającym m.in. opłaty
kredytowe, ubezpieczeniowe czy rozliczeniowe, rośnie nowa konkurencja.
Dotychczas płatności za rachunki były domeną banków, poczty, sieci punktów
kasowych oraz operatorów terminali płatniczych w sklepach (agentów
rozliczeniowych). mPay jest już agentem rozliczeniowym, ma stosowną licencję od
stycznia 2007 r. dla płatności telefonem komórkowym. Przy tym firma szuka nowych
możliwości wykorzystania "elektronicznej portmonetki", którą trzeba zasilić,
uruchamiając usługę u tego operatora. Górna granica pojedynczej transakcji
"komórkowej", wynosząca 300 zł może już wystarczyć na opłacenie poważnych
rachunków. Maria Juszczyk, dyrektor ds. marketingu i komunikacji mPay
powiedziała portalowi finansowemu GazetaPrawna.pl, że firma stara się rozpoznać
obecne potrzeby użytkowników. "Pracujemy nad kolejnymi usługami i rozwiązaniami,
które jeszcze bardziej usprawnią procesy płatnicze. Już w tej chwili można za
pomocą mPay płacić za rachunki, ale chcemy, aby było to jeszcze prostsze i
bardziej powszechne. Wchodzimy też w nowe obszary zastosowań, jak np. płatności
za przejazd komunikacją miejską" - dodała. Od lutego firma testowała w Warszawie
także płatności za parkingi. "Kolejne nowości powinny pojawić się już w
najbliższych tygodniach i miesiącach. Nasza oferta jest uzupełnieniem
istniejących rozwiązań, stosowanych w bankach i przez innych operatorów. Nasze
rozwiązania kierujemy głównie na rynek płatności gotówkowych (ilościowo 94 proc.
transakcji), gdzie koszt obsługi transakcji jest największy, a inne instrumenty
płatnicze nie są wykorzystane" - wyjaśnia Maria Juszczyk. Obecnie firma sprawdza
czy polscy klienci byliby zainteresowani rozliczaniem w ten sposób rachunków. W
ankiecie zamieszczonej obecnie na stronie internetowej mPay zadano pytania o
miejsca, gdzie klienci chcieliby używać swoich komórek do bezgotówkowych
płatności. To już nie tylko małe zakupy w kiosku, ale także "rachunki i
ubezpieczenia" czy "wizyta lekarska i apteka" oraz odpowiednik usługi cash back
dla posiadaczy kart płatniczych, czyli wypłaty gotówki przy drobnych zakupach w
sklepie. Na razie płatności telefonem są dostępne przede wszystkim w
restauracjach, automatach z napojami i żywnością, w usługach transportowych,
także w kilku księgarniach. A o ten
rynek warto się bić, bo Polacy ciągle w niewielkim stopniu korzystają z banków,
a więc ten, kto przejmie obsługę różnych usług finansowych ma szanse sporo
zarobić. Według opublikowanego w połowie kwietnia badania Instytutu Pentor dla
Związku Banków Polskich, tylko 54 proc. Polaków korzysta z konta bankowego, a
dalszych 8 proc. - zamierza to robić. 34 proc. jeszcze nie korzystało, a
pozostali odpowiadają - nie wiem. Z przelewów korzysta tylko 24 proc. Polaków, a
4 proc. zamierza. Rachunki w placówce banku opłaca 25 proc. ankietowanych. W tej
sytuacji przestaje dziwić, że usługodawcy niebankowi chcą szukać odbiorców
swoich propozycji. Zachęta do wyboru tej drogi płynie również z krajów bardziej
rozwiniętych. Ośrodek badawczy Centre for Retail Research z Nottingham
przygotował w pierwszym kwartale tego roku dla Visa Europe raport "Sklep
Przyszłości 2012-15". Wynika z niego, że europejskie sklepy są
zainteresowane wprowadzaniem m.in. płatności z użyciem telefonów komórkowych.
można tez liczyć na ich klientów. "Prawie wszyscy mamy telefony komórkowe,
dlatego popularyzacja płatności mobilnych to tylko kwestia czasu. Wielu z nas
wołałoby nie nosić portfela, tylko mieć przy sobie sam telefon komórkowy i móc
płacić nim w sklepach czy restauracjach. Podobnie jest z dostępem do Internetu,
który coraz częściej realizujemy przez telefon z każdego miejsca - niekoniecznie
zza biurka" - uważa Przemysław Pluta, szef marketingu PayPal Poland. PayPal,
który specjalizuje się w płatnościach internetowych, ma też ofertę (ale tylko na
rynku amerykańskim i w Wielkiej Brytanii) dla zainteresowanych użyciem telefonów
komórkowych do rozliczeń w Internecie i przesyłania pieniędzy, jednak na razie
nie ma planów oferowania tej usługi w Polsce. Zainteresowanie takimi formami
płatności jest jeszcze niewielkie i wciąż jest to raczej ciekawostka
technologiczna niż produkt na rynek masowy" - studzi zapał konkurentów
Przemysław Pluta. Zwraca też uwagę, że rynek płatności przez telefon komórkowy
nie jest łatwy, ponieważ nad własnym standardem pracuje wielu zainteresowanych
obsługą klientów. "Moim zdaniem przyszłość należy do idei bezdotykowych
płatności przez telefon, w przypadku których konieczne będzie wypracowanie
jednego wspólnego standardu; nie powinien on ograniczać się do jakiegoś
konkretnego kraju czy operatora komórkowego" - podkreślił. Michał Macierzyński,
analityk portalu Bankier.pl podkreśla, że takie usługi, jak płacenie rachunków z
"portmonetki" podłączonej do telefonu komórkowego mają szanse, pod warunkiem, że
będą proste. "Fakturę czy rachunek trzeba by zidentyfikować jakimś numerem,
pytanie jest więc, czy klientowi będzie się chciało wstukiwać serię cyfr. Drugie
pytanie dotyczy potencjalnych zainteresowanych - ci, którzy umieją zasilać
przelewem konto do tych płatności, najprawdopodobniej po prostu korzystają z
przelewów bankowych. Chociaż, gdyby położono nacisk na edukację, to być może z
tych rozwiązań chętnie korzystaliby mieszkańcy mniejszych miejscowości, gdzie o
łączność z Internetem trudno, do banku daleko, ale poczta - gdzie można zasilić
portmonetkę, jest blisko. Pamiętać jednak należy, że gdy banki uruchomią prostą
bankowość internetową, dostępną przez komórki, dla klienta te nowe rozwiązania
mogą być łatwiejsze" - podsumowuje Michał Macierzyński. Dlatego mPay, spółka
należąca do giełdowego ATM, stawia sobie za cel stworzenie standardu płatności
mobilnych na rynku masowym w Polsce. Chce współpracować nie tylko z operatorami
telekomunikacyjnymi (obecnie Polkomtel, Play i jeden z bankowych MVNO - mBank
Mobile) ale także z bankami. Propozycje mPay, w których wykorzystywany jest
m.in. SMS, są odmienne od rozwiązań już testowanych na świecie, np. propozycji z
technologiami bazującymi na NFC (Near Field Communication), czyli bezprzewodowej
łączności ze specjalnym czytnikiem danych na bliską odległość. Na razie z usług
mPay korzysta 30 tys. osób, a największym powodzeniem cieszy się płacenie za
parkowanie - dodaje Maria Juszczyk.
za prasa